Mam znajomych, którzy uważają, że w Anglii nie mam możliwości na wychowanie dzieci w polskiej kulturze. Oczywiście ci znajomi znają się na tym najlepiej. Przecież mieszkają kilka tysięcy kilometrów od mojego domu. Zresztą zanim wyjechałem do UK, postanowili oni dać mi solidnego „kuksańca”, płacząc nad depolonizacją moich obecnych i przyszłych pociech.
Trzeba się zaprzeć
Faktycznie, na samym początku było dosyć trudno. Wielka Brytania to nie Polska i trudno było się do tego faktu przyzwyczaić. Jednak po pewnym czasie, gdy już się co niego ogarnąłem, było nam o wiele łatwiej. Znalezienie polskich książek (na których przecież opieram poznanie naszej kultury), okazało się znacznie prostsze. Może było to spowodowane rosnącą popularnością Polaków na Wyspach a może… przyjaznymi dla przedsiębiorców warunkami prowadzenia działalności gospodarczej?
Co ciekawe…
… nagle okazało się, że moi znajomi z Polski będą przeżywać chrzest swojego dziecka. Pomyślałem więc, że polskojęzyczna pamiątka Chrztu świętego, byłaby wręcz doskonałym pomysłem. Zakupiłem ją w jednej z polskojęzycznych księgarń internetowych, zapłaciłem kilka funtów i wysłałem do Polski.
Jakże wielkie musiało być zdziwienie mojego znajomego, gdy w liście z podbitą angielską pieczątką znajdowała się… polska pamiątka chrztu świętego.